Niektórych dzieci nie da się łatwo przekonać do współpracy. Z życzliwych ust często słyszymy poradę: „Nagradzaj dziecko punktem lub naklejką za każde dobre zachowanie, a kiedy zbierze ich większą ilość, podaruj mu nagrodę”. Pierwsza myśl rodzica? „To może zadziałać i na pewno jest mniej szkodliwe niż karanie, karcenie lub krzyki”. Ale czy na pewno?
Nagroda to dobry sposób na motywację? Nie do końca Choć początkowym efektem wdrożenia systemu nagród może być wybuch pozytywnego zachowania, strategia ta wiąże się z niechcianymi konsekwencjami.
Gdy dziecko przyzwyczai się, że jest nagradzane za każde dobre zachowanie, może zacząć domagać się nagród w codziennych sytuacjach. Uniwersalną odpowiedzią na każdą prostą prośbę może stać się zdanie: „Co dostanę, jak to zrobię?”. Na pewno nie o to chodzi rodzicom.
Systemy nagród nie sprawdzą się u maluchów, które nie lubią czuć się kontrolowane. Nawet nagroda, która teoretycznie powinna zachęcić je do zrobienia czegoś, czego nie chcą, prawdopodobnie nie zadziała. Dziecko może stwierdzić, że nie pozwoli się kupić, mówiąc do rodzica: „Weź sobie swoją głupią nagrodę! Nie obchodzi mnie to!”. Może też uznać, że nagroda nie jest warta wysiłku i obwieścić: „Mam dość pieniędzy/naklejek/samochodzików. Nie chcę tego robić”.
Złe zachowanie dziecka może mieć wiele różnych przyczyn, takich jak zmęczenie, głód, strach przed porażką, frustracja, przytłoczenie lub zdezorganizowanie. Może też być tak, że w danym momencie dziecko po prostu nie jest w stanie zrobić tego, czego od niego oczekujemy. To zupełnie tak, jakby ktoś zaoferował przedszkolakowi 1000 zł za obliczenie całki.
Mnóstwo badań naukowych dowodzi, że jeśli dziecko jest nagradzane za coś, co i tak chce zrobić, w przyszłości będzie robić to mniej chętnie (m.in. Deci i inni, 1999, 2001). Jak doniosło badanie Marka Leppera i współpracowników, przedszkolaki, które najpierw zostały nagrodzone za zabawę markerami, później, gdy mogły wybrać, co chcą robić, bawiły się nimi mniej chętnie w porównaniu do dzieci, które wcześniej nie dostały nagrody.
Praktyka pokazuje, że systemy nagród działają tymczasowo i z czasem tracą na efektywności. Po 2–3 tygodniach dzieci są już nimi znudzone, podobnie jak rodzice. Nawet zmiana rodzaju nagrody nie daje większych rezultatów.
Nagrodą nie zawsze musi być coś namacalnego. Kiedy powiemy dziecku: „Jeśli ubierzesz się do 7:50, zdążymy zagrać w grę, zanim przyjedzie autobus”, perspektywa spędzenia dodatkowego czasu na zabawie będzie dla niego wystarczająco motywująca, by się pospieszyć. W ten sposób dziecko uczy się ponosić konsekwencje własnego postępowania.
Małe przyjemności pomogą znieść trudne, ale chwilowe sytuacje. Dobrym przykładem jest krótkotrwała choroba, która wymaga przyjmowania kropel do oczu lub niesmacznego lekarstwa. Tablica z naklejkami lub inny system nagród może ułatwić przejście przez trudny okres.
Nagrody przydadzą się też po to, by zachęcić dziecko do współpracy przy ćwiczeniach podnoszących kompetencje, np. zapamiętywaniu dat historycznych. Samo robienie fiszek nie daje przyjemności, ale połączenie ich z przyjemną aktywnością po skończeniu nauki może zadziałać.
Czasem rodzice nieświadomie popełniają błędy podczas stosowania systemów nagród. Najczęściej spotykane błędy to:
Wystarczy przestrzegać kilku prostych zasad dotyczących nagród, które powinny być:
Na szczęście systemy nagradzania to nie jedyny sposób na zachęcenie dziecka do pozytywnego zachowania. Są nimi także wszystkie poniższe.
Każdy wyraz autentycznego zachwytu i każde docenienie wysiłku sprawi, że dziecko czuje się kompetentne i otrzyma ważną informację zwrotną. Warto powiedzieć chociażby: „Dziękuję, że pomogłeś mi posortować skarpetki”. Początkowo dostrzeganie dobrych zachowań może wymagać od nas nieco wysiłku, ale z czasem stanie się to naszym nawykiem. Pamiętajmy tylko, by doceniać za postęp, a nie osiągnięcie perfekcji.
Najlepszym sposobem na zachętę jest danie dziecku wyboru między dwoma akceptowalnymi przez nas opcjami, np.: „Chcesz ubrać się przed czy po myciu zębów?”. Możemy też zaskarbić sobie poparcie dziecka, podając sensowny – z jego perspektywy – powód zrobienia czegoś. Może on uwzględniać czyjeś potrzeby („Musimy iść, babcia na nas czeka”) albo przyszłość dziecka („Zrób sobie kanapki, żebyś rano nie musiał się spieszyć”).
Starajmy się zarażać dziecko pozytywnym podejściem do codziennych zadań. W końcu kto powiedział, że rodzic nie musi być surowy ani poważny? Zwykłe „Zróbmy to razem” jest łatwiejsze do przyjęcia dla dziecka niż „Idź i zrób to sam”.
Gdy dziecko napotka problem, użyteczna będzie rozmowa o tym, co mogłoby pomóc w danej sytuacji. Rozmowa nauczy je mówić o zmartwieniach i rozważać różne opcje, co jest ważną życiową umiejętnością. Słuchajmy propozycji dziecka, bo mogą być słuszne. Dziecko poczuje się dumne, jeśli powiemy: „Twoje rozwiązanie działa!”.
Najlepszą nagrodą za zrobienie danej rzeczy jest często… brak dalszej konieczności robienia jej. Skierujmy uwagę dziecka na poczucie, które pojawia się tuż po właściwym zachowaniu, mówiąc: „To świetne uczucie wiedzieć, że zrobiłeś właściwą rzecz, prawda?”.
źródło: https://www.mamazone.pl/
0Komentarze
Serwis Przedszkole Mały Europejczyk nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wpisy niezwiązane z tematem, wulgarne, obraźliwe, naruszające prawo będą usuwane.
Ten wpis nie ma jeszcze komentarzy, bądź pierwszy!